Jacek Bocheński - Odmienności
Śmierć z odtworzenia nie jest już taka jak ta, która przychodzi, kiedy przychodzi. Jest poprzedzona sobą. Ale tylko taka poprzedzona sobą może być w odtworzeniu prawdziwa, każda inna byłaby fałszem. Chcę w blogu uniknąć falsyfikatu.
Otóż w tamtym czasie autentycznym, nie odtworzonym, profesor Pisarek żył i pisał laudację. Były jeszcze trzy dni, kiedy oddychając, myśląc, kaszląc i nie dosypiając poświęcał się mnie. Ja tymczasem skupiałem się na pielęgnowaniu siebie, a właściwie na ostrożności w posługiwaniu się zagipsowaną ręką. Bo nie jest tak, żeby dłoni w gipsie nie można było do niczego użyć. Nie można nią zapiąć guzika ani chwycić łyżki czy widelca, ale da się wsunąć taką dłoń do rękawa, wciągnąć z pomocą drugiej koszulę przez głowę i da się nawet zrobić jajecznicę, i ustawić talerz przed sobą jak lis przed bocianem, i jeszcze potem nacisnąć klamkę i pchnąć drzwi. I wyjść z domu. To wszystko można. Częściowo to robiłem.