Jan Stanisław Smalewski
Ich ostatnia defilada (13)
Z noco-dziennika: 18. 08. 1990 r. – po 22.10
Kolejny niepowtarzalny dzień, na dodatek z ładną pogodą. Udało mi się wstrzymać wyjazd teściowej. Kobiety zaproponowały, żeby zaprosić prałata na obiad, przygotują coś dobrego. Mógłbym jednak go zapytać, czy nie ma jakichś życzeń; może czegoś nie je, lub odwrotnie: coś szczególnie lubi? Pytałem, ale ksiądz jest zbyt skromny, niczego nie zasugerował.
Tuż po trzynastej w szarej letniej sutannie bez ozdób podjechał pod Centralny Ośrodek Szkolenia Wojsk Łączności ksiądz prałat Bochnak. Czekałem na niego z córeczką Olą. Rozmawiając przeszliśmy wzdłuż bloku, do ostatniej klatki.